W moim odczuciu, wśród interesujących się wyjaśnieniem katastrofy w Smoleńsku powstały dwa wyraźne obozy:
W pierwszym - "teorio-spiskowym" - wszyscy w koło weryfikują czasy, podawane wysokości, prędkości itd.
Badają logikę wypowiedzi, wyszukują niezgodności w rozmowach zarejestrowanych w opublikowanym "Stenogramie".
W drugim - "wyjadaczy lotnictwa" - panuje cynizm i zblazowanie:
"Naprawdę nie umiemy przyjąć do wiadomości, że nie żadna zdrada stanu, lecz zwyczajna niekompetencja polskich pseudoelit i pospolite dziadostwo, jakiego w naszym państwie było i jest pod dostatkiem? I proszę nie mówić, że to spadek po komunie, bo co najmniej od 400 lat mamy raz na jakiś czas powtórkę z rozrywki."
(wypowiedź jednego z forumowiczów na http://lotnictwo.net.pl/7-inne/43-hyde_park/26427-katastrofa_smolenska_rozne_rozmowki_spekulacje_dywagacje_i_inne.html )
Ja, choć mam podejrzenia co do prawdziwości "Stenogramu" i mocno lansowanej teorii o winie pilotów/kozakowaniu/błędach wyszkolenia/naciskach wywieranych przez politków - pasażerów Tu-154, to częściowo zgadzam sie z drugim obozem. Nasze służby, a przede wszystkim rząd (a może rządy - może problem zaczął się dużo dawniej) - popełniły wiele błędów w sprawie bezpieczeństwa.
Czy błędy te same w sobie wystarczyły do doprowadzenia do 10 kwietnia, czy też - wykorzystane zostały przez zbrodniczych zamachowców? Na to pytanie być może odpowiedzą komisje i prokuratury, może historycy - za ileś lat, a może nigdy nie poznamy prawdy.
Warto jednak wyliczyć, co robiliśmy nie tak. Wyliczyć i domagać się naprawienia sytuacji.
1. Używanie przez rząd polski samolotu produkcji rosyjskiej.
Są dwa momenty, w których - moim zdaniem - polska powinna zrezygnować z samolotów produkcji rosyjskiej do obsługi potrzeb transportowych naszego rządu:
- wstąpienie Polski do NATO
- stanięcie po stronie zaatakowanej przez Rosję Gruzji
Nie trzeba się chyba rozpisywać o relacjach NATO i Rosji, by nie zauważyć czegoś dziwnego w kontynuowaniu eksploatacji rosyjskich samolotów do celów rządowych po przyjęciu Polski do paktu militarnego stworzonego w celu przeciwstawienia się - potencjalnie także wojskowymi środkami - potędze ZSRR i jego spadkobierców.
Po konflikcie Gruzińskim, kiedy media pisały o groźbie wciągnięcia nas w wojnę z Rosją, wydawałoby się czymś oczywistym przejście na sprzęt produkcji NATO w tak newralgicznym z punktu widzenia bezpieczeństwa Państwa obszarze, jak transport członków rządu i administracji państwa polskiego. A my nie tylko kontynuujemy eksploatację Tu-154, ale jeszcze powierzamy ich kapitalne remonty państwu, z kórym mamy tak napięte relacje!
2. Nie stosowanie standardów bezpieczeństwa i procedur zgodnych z lotnictwem cywilnym w obsłudze lotów rządowych.
3. Oszczędzanie na szkoleniach, symulatorach itp.
4. Dopuszczenie do lotu Głowy Państwa w sytuacji odmowy przez stronę rosyjską udziału polskiego nawigatora w obsłudze lądowania naszych samolotów w Smoleńsku - w połączeniu z odmową udostępnienia nawigatora rosyjskiego, który obsługiwałby z kabiny samolotu nawigację w rosyjskiej strefie powietrznej oraz podejście do lądowania.
Komentarze