Asadow Asadow
575
BLOG

Islamizacja (obrazki z Arabii Saudyjskiej) #2

Asadow Asadow Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

2. Garść zaległych obrazków z nieco bardziej zamierzchłej przeszłości

Riyadh, 12.01.2007

Tłumaczę coś w siedzibie klienta mojej firmy o TSM (oprogramowanie do kopii zapasowych). Miejscowy administrator (Saudyjczyk) nagle zaczyna coś mruczeć. Mówię, że nie rozumiem ale zaraz orientuję się: zaczął śpiewać modlitwę. Albo przyszedł czas, albo coś go nastroiło do rozmowy z Bogiem.

Wcześniej pokazałem jego koledze zdjęcie moich synów. Uroczyście powiedział: "I will pray to God to protect them". Byłem bardzo wzruszony. Bardzo cenię, z jaką otwartością przyznają się do wiary. Wydaje mi się, że my, chrześcijanie wpadliśmy w skrajność: mieliśmy tylko nie afiszować się nadmiernie z wiarą, a tymczasem traktujemy ją jak coś wstydliwego.

 

Riyadh, 28.02.2007

W serwerowni siedzi młody arab. Jak zwykle - skąd jesteś? itp. Okazało się, że to Palestyńczyk. Mówi, że USA i Izrael chcą wymazać jego kraj. Pomyślałem, zobaczę jak to wygląda na mapie, gdzie właściwie jest ta Palestyna. Mam w komputerze mapę amerykańskiej firmy Garmin. Koło Izraela jest placek, otoczony granicami ale bez nazwy. Faktycznie, chyba chcą wymazać.

 

Riyadh, 01.03.2007

Mój mechanik - pakistańczyk Ifti (od Iftakhar), okazało się - zawsze mówi "don't worry". Już go trochę podejrzewałem, ale tym razem zadzwoniłem, że coś grzechocze i charczy, dymi spod maski, silnik traci moc, a on: "don't worry". Musiałem się zatrzymać, okazało się, że chłodnica wyskoczyła z uchwytów, wpadła na wentylator, łopatki się połamały, płyn wyciekł, silnik rogrzany do czerwoności. Jakiś saudyjczyk mnie podholował. W wiejskim warsztacie zalutowali większe dziury w chłodnicy. Po 5h dotarłem do Riyadhu. Chciałbym wiedzieć w jakich okolicznościach (o ile w ogóle) Ifti nie powiedziałby "don't worry". A może ma rację? W końcu to tylko samochód...

 

Riyadh, 04.03.2007

Naprawiam chłodnicę u Jemeńczyków. Podają cenę. Ja - że za wysoka, podaję swoją. - Mafi muszkila ("nie ma problemu"). Po robocie tłumaczą, że 50 + 25, czyli razem 100. Ja upieram się, robi się groźnie, w końcu powtarzam kilkanaście razy "laa" (nie) w różnych intonacjach, różnie akcentując. W końcu się śmieją, zgadzają się na 75. Widać, że zaczęli mnie szanować, przdstawiają się, uśmiechają, częstują kawą, pytają o Polskę.

 

Riyadh, 08.03.2007

Po lunchu na pustyni większość poszła zdobywać wielką wydmę. Został niemiec, młody, sympatyczny, ceni łatwość podrywu w Polsce (pracował w ambasadzie w Warszawie kilka lat temu). Zeszło na nasze ulubione miejsca w Warszawie. Ja, że lubię Pragę, bo tak wyglądała Warszawa przedtem...

(zanim żeście ją zniszczyli - chciałoby się dodać). Próbowałem jeszcze kilka tematów, ale ciągle złaziłem na II wojnę, zniszczenia wojenne, wojna jako przyczyna problemów w III RP itd... W końcu dałem za wygraną. Jednak po opowieściach rodziców o wojnie i okupacji, a także po "Pancernych" i "Stawce",  niemiec=faszysta, okupant, oprawca, mimo że urodziłem się prawie 30 lat po wojnie...

 

Riyadh, 18.03.2007

Podczas Lunchu mój kolega, anglik, pyta jak w Polsce odbiera się II wojne światową, rolę Anglii, Stanów.

Mówi: w 39 nie mogliśmy przecież nic zrobić...

Myślę - czy powiedzieć mu że mogli dotrzymać zobowiązania paktu sojuszniczego? Może chociaż wysłać dywizję, batalion lub chociaż drużynę ochotników?

Czy warto mu to powiedzieć?

 

Riyadh, 27.04.2007

Dowiedziałem się, że przez pobyt w Polsce ominęła mnie burza piaskowa z piorunami. Myślałem, że pioruny są tylko w czasie burz "wodnych". Porozrywało dachy, poprzepalało komputery, odbiorniki...

 

Riyadh, 28.04.2007

Niesamowite jak szybko można się przestawić. Dopiero wróciłem z Polski. Właśnie zdałem sobie sprawę, ze patrzę na termometr i jeśli jest poniżej 40 stopni myślę: uff, dziś jest normalnie, nie ma upału!

Zadzwoniłem do mechanika, że jeszcze nie dostałem wypłaty, że dopiero jutro mu zapłacę. InshAllah! - upomniał mnie. No tak, jeśli Allah nie pozwoli, to znowu nie dostanę i nie będę miał z czym przyjść...

 

Riyadh, 29.04.2007

Nie wytrzymuję tego podejścia. Kiedy idę załatwić coś w części administracyjnej prawie zawsze jestem odsyłany "do tego drugiego".

"Identyfikatory - tylko Adnan". Adnan: Idź do Kumara. - Właśnie mnie odesłał do Ciebie. - No dobra, ale niech Kumar zanotuje, że Ci wydałem... Kumar, czy masz moje ubezpieczenie? Nie, zapytaj Sijou. Sijou: dałem je Kumarowi. Razem z Sijou idziemy, Kumar szuka, znajduje, uśmiecha się.

 

Jestem na stacji benzynowej pod miastem, żeby zmienić olej w silniku. Kiedyś pomagałem tu smarować mój samochod za co dostałem kolację - micha na podłodze, do spóły z całą obsługą stacji.

Teraz czekam, olej ścieka, wszyscy poszli się modlić (salah). Podjeżdża dwóch chłopców (może 16-17 lat). Szukają obsługi, mówię że Salah, po angielsku pytają czy wiem jak napompować koło, pomagam znaleźć odpowiedni wąż. Przynoszę manometr z samochodu. "No thanks, this is not important". Gdyby nie ten melancholijny uśmiech, pomyślałbym, że to nieporadność językowa. Ale to była jednak głęboka, filozoficzna myśl. Faktycznie, jak się tak przyjrzeć naszej egzystencji, temu co piękne, ale także temu całemu chaosowi, cierpieniu, wojnom itd. ... - manometr is not important, for sure!

 

Riyadh, 10.08.2007

Mówię mojemu koledze - anglikowi - "Czy możesz podjechać ze mną na pustynię? Pękła mi obudowa pompy wodnej więc zostawiłem samochód i wróciłem stopem, a teraz mam części i muszę jakoś tam dojechać i naprawić, no i ściągnąć staruszka z powrotem do cywilizacji".  Widzę jego nie tęgą minę - jest około 50 stopni. Mówię -  przynajmniej mamy dobrą pogodę. On na to, bez mrugnięcia okiem: - o tak, przynajmniej nie pada...
 

naprawa pompy wodnej i chłodnicy przy 50 stopniach

 

 

 

Asadow
O mnie Asadow

„Jesteśmy żadnym społeczeństwem. Jesteśmy wielkim sztandarem narodowym. Może powieszą mię kiedyś ludzie serdeczni za te prawdy, których istotę powtarzam lat około dwanaście, ale gdybym miał dziś na szyi powróz, to jeszcze gardłem przywartym hrypiałbym, że Polska jest ostatnie na ziemi społeczeństwo, a pierwszy na planecie naród. Kto zaś jedną nogę ma długą jak oś globowa, a drugiej wcale nie ma, ten - o! jakże ułomny kaleka jest. Gdyby Ojczyzna nasza była tak dzielnym społeczeństwem we wszystkich człowieka obowiązkach, jak znakomitym jest narodem we wszystkich Polaka poczuciach, tedy bylibyśmy na nogach dwóch, osoby całe i poważne - monumentalnie znakomite. Ale tak, jak dziś jest, to Polak jest olbrzym, a człowiek w Polaku jest karzeł - i jesteśmy karykatury, i jesteśmy tragiczna nicość i śmiech olbrzymi ... Słońce nad Polakiem wstawa, ale zasłania swe oczy nad człowiekiem...”

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości